Skrótowo
Chwałków Skoro już wspominałem o zapoczątkowanej serii, to czas nieco rozwinąć, choć skrótowo. ;) Oprócz cieszenia się Wrocławiem, weekendowo nosiło nas na dystansach "klapkowych"... I tak; w czerwcu odwiedzony kamieniołom w Chwałkowie. Plan iście wspinaczkowy, by rekreacyjnie przypomnieć sobie "jak to było". Przyjemnie było, acz miejsce już wyeksplorowane do cna, więc szybko się może znudzić. Tegoż samego wieczoru wybraliśmy się na Ślężę - pobliską, świętą górę Słowian. Jakby mistycyzmu było mało, była to noc Kupały, więc ściągały tam gromady Słowian z pobliskich miast i wsi ;] Na, wydawałoby się, niewielkiej górze, naliczyliśmy ponad 20 ognisk, a zapewne oczy i matematyka nas w tym gąszczu zawiodły. Gitarowym śpiewom z przypadkowymi ludźmi do rana nie było końca :D i nie odstraszały nawet coraz silniejsze deszcze... Polecamy to przeżycie, jakkolwiek może już mało tradycyjne, alkoholowe, ale zarazem pełne pokazów ogni i życzliwych ludzi, każdemu z okolicy. W