Posty

Wyświetlanie postów z luty, 2016

Perspektywa po powrocie

Obraz
Zatem wróciliśmy. Bez większych przygód tym razem, za to długim i nudnym lotem do Madrytu, starym jak świat samolotem Iberii. Szczerze mówiąc nie sądziłem, że jeszcze takie samoloty mogą być używane na tak dużych dystansach. Następnie lot do Mediolanu, gdzie spędziliśmy sobie Walentynki na zakończenie całego tripu i następnego dnia Polska. Trzeba by chyba podsumować... Ale na początek może jeszcze kilka spostrzeżeń o życiu i podróżowaniu na tym kontynencie jako całości. Wyraźnie brakuje tam Ryanaira, czy innego Wizzaira, co prowadzi do tego, że czasem można taniej polecieć do Europy niż z np. z Argentyny do Peru, czy Ekwadoru. Sytuacja dla mnie trochę niezrozumiała, za to tłumaczy ona przyczynę dlaczego rozwinęły się tam tak dobrze wszelkie linie autobusowe. A potrafią być na prawdę luksusowe i wygodne, i nie zawsze drogie. Czasem na pokładzie autobusu mamy do dyspozycji stewardessę, darmowe przekąski i napoje. Na większe posiłki raczej autobusy zatrzymują się na postojach, gdzi

Spokojne ostatki

Obraz
Nowy tydzień, ostatni na naszej drodze, mimo że wciąż spędzany w Buenos, musiał się rozpocząć od poszukiwań nowego kąta do spania. Po małym zawodzie na CS'ie z pomocą przyszedł nam ośrodek buddyjski, podobnie jak pierwszej nocy naszej podróży. Mimo trwającego właśnie kursu z podróżującym nauczycielem i bardzo ruchliwego ośrodka, niezmiernie gościnni przyjaciele zaoferowali możliwość zostania tam nawet i do dnia naszego wyjazdu. Wykorzystaliśmy ich wygodne materace jednak tylko przez 3 noce, przy okazji nadrabiając zaległości w medytacji... Zwiedzania już tak wiele nam nie pozostało, intensywny pierwszy tydzień zaowocował tym, że ostatnie chwile mogły być wolniejsze, spacerowe i... zakupowe. ;) Skupiliśmy się głównie na najbliższych dzielnicach; Palermo - które jest bogatą, urokliwą dzielnicą z restauracjami, pubami i artystycznymi sklepami, Belgrano wraz z chińską dzielnicą i ich restauracjami. W pierwszym tygodniu trafiliśmy tam akurat na chiński Nowy Rok. Na spokojni

Buenas z Buenos

Obraz
Buenos Aires przywitało nas bardzo spokojnie, wyludnionymi ulicami i łagodnymi temperaturami. Pierwsze co rzuciło się w oczy, to ogromne, baaardzo szerokie ulice, zupełnie nie latynoskie przestrzenie i architektura. I pomocni ludzie. :) Zawsze kupowaliśmy bilety lub płaciliśmy za przejazdy w autobusach, więc jakież było nasze zdziwienie, gdy w znalezionym wreszcie właściwym pojeździe kierowca od nas wymagał specjalnej karty miejskiej. Nie byłoby innego wyjścia, jak wysiąść w poszukiwaniu otwartych punktów z kartami (była niedziela wieczór), gdyby nie przemiła, starsza pani, która zapłaciła za nasz przejazd własną kartą. Nie chciała żadnych pieniędzy, za to chętnie ucięła sobie z nami pogawędkę. Od wielu lat mieszka w Chicago więc nie było problemu z językiem. ;) A kolejnego dnia na ulicy zaczęła przysłuchiwać nam się starsza pani, która aż weszła za nami do sklepu i dopiero tam zagadnęła po hiszpańsku: "czy mówicie po polsku?" Byliśmy w szoku. Okazało się, że jest córką pols