Reszt(k)a lata

Reszta lata jedynie rozpędziła nas do częstszych, weekendowych aktywności.
Odrobinę wspinu, który akurat w tym roku zszedł gdzieś na plan dalszy i oby chwilowo, zakończyła deszczowa i wietrzna pogoda. Słabo jak na sierpień. Ale po spędzeniu i tak już zimnej nocy w Górach Sokolich postanowiliśmy jednak wykorzystać jakoś ten weekend. Klapki skierowaliśmy w stronę Rudaw Janowickich oraz ich kolorowych jeziorek.

Mamy tutaj cztery jeziorka; żółte, purpurowe, błękitne oraz czarne. Niegdyś na tych terenach istniały kopalnie odkrywkowe łupków, które przetwarzano na kwas siarkowy. Gdy zaprzestano wydobycia na początku XXw do głosu doszła natura zalewając wyrobiska. Kolor wody uzależniony jest od składu chemicznego podłoża. Nie jest tam łatwo trafić, ale turystów nie brakuje, wszak National Geographic ogłosiło to miejsce jednym z 7 cudów Polski :)

Zamek Bolków

W drodze powrotnej, by weekend był bardziej wykorzystany, zatrzymaliśmy się w Bolkowie. To niewielkie, ale XIII-wieczne miasto z ruinami zamku z tego właśnie okresu. Przejeżdżając wielokrotnie główną trasą w stronę Wrocławia widzieliśmy jak majestatycznie prezentuje się na wzgórzu wraz ze swą wierzą z lochem głodowym... Wreszcie można się było przyjrzeć z bliska :) Legendy głoszą, że wartownia powstała w tym miejscu już w IXw. Zamek przez jakiś czas pełnił funkcję skarbca, który później przeniesiono do Pragi, gdy przez małżeństwa przeszedł w ręce królów czeskich. Niestety od początku XVIIIw zamek pozostaje niezamieszkały, przez co popadał w ruinę, zwłaszcza w czasach wojennych. W 2000r odkryto georadarem, iż na terenie zamku znajduje się podziemna sala, która była podejrzana o bycie poszukiwaną na Dolnym Śląsku, bursztynową komnatą. Nie dowiedziałem się jednak, czy została w jakiś sposób wyeksplorowana. Wieża miała bardzo ciekawe zastosowanie. Jedynym wejściem była dziura od góry, przez którą wrzucano skazańców. Przeżywali 10m lot, jednak tam umierali z głodu i pragnienia po ponad tygodniu.

Zamek Książ
We wrześniu najpierw, wraz z przyjaciółmi, udałem się do Chorwacji. Tygodniowe wakacje, które okazały się wielką powodzią na Bałkanach i ulewnymi deszczami, to coś, o czym nie ma się co rozpisywać.
Ale na koniec wciąż przyjemnej, polskiej jesieni odwiedziliśmy dobrze znany zamek Książ, oraz w jeszcze kolejny weekend Karpacz. Książ to trzeci największy zamek w Polsce. Zamek często zmieniał swych właścicieli i miał burzliwą historię. Był jednak przynajmniej zamieszkały aż do końca II wojny światowej. Choć w trakcie jej trwania SS przeistaczało zamek w twierdzę ze schronami i podziemnymi przejściami, które mają być udostępnione do zwiedzania w 2016r. Ciekawe są też tereny dookoła.

Wang, Karpacz

Karpacz, to dobrze znany kurort, wraz ze swym najstarszym, drewnianym kościołem (Wang) w Polsce. Powstał na przełomie XII i XIIIw w Norwegii i przeniesiono go w 1842r. Dla nas jednak, kolejny raz, nieudane plany wspinaczkowe zastąpił spacer. Tym razem do schroniska Samotnia. To, jak wygląda tam sceneria, powaliło mnie zupełnie :)
Samotnia

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Kuba - zakończenie

Kathmandu

Machu Picchu