Tylko we Lwowie...

ul. Kopernika
Czasem podróżujemy w bardzo odległe regiony, a później okazuje się, że największa egzotyka leży po drugiej stronie płota. :)
Dokładnie tak jest z Ukrainą. Jeśli już wybierać się tam drogą lądową, to zważywszy na niebotyczne kolejki na przejściach granicznych, lepiej chyba zdecydować się na przejście granicy pieszo. Busiki za 2zł z Przemyśla na granicę i po targach również dość tanie busy z granicy na Ukrainie do Lwowa, ułatwiają i umilają sprawę.
Już na granicy rozpościera się przed nami inny świat. Kantor walutowy? Proszę bardzo, oficjalnych jest wiele. Ale jest też dziura w płocie, za którą leży kilka pijanych zwłok, a za nimi budynek z cegły... W nim sklep z zaopatrzeniem dla granicznych mrówek - asortyment bogaty, tani tytoń i równie tania co i mocna wódka. Oprócz tych artykułów pierwszej potrzeby, również niepowtarzalna możliwość wymiany waluty po najlepszym kursie prawdopodobnie w całej niemal Ukrainie. :D

Pałac Potockich
Ta dziura w płocie to jak brama do innego wymiaru, którego Lwów jest kontynuacją. Wygląda nieco jak cała Polska 30-40 lat tamu. Piękny krajobraz, z ogromnym potencjałem, ale wciąż zaniedbany, trochę szarawy i brudnawy. Jednocześnie powoli dźwigający się z tego stanu. Coraz więcej się remontuje, odnawia, przywraca do dawnej świetności.
I tak jak wszyscy podróżni "krzyczą" śpieszcie się zwiedzać Kubę, bo "zaraz" się zmieni bezpowrotnie i zniknie jakiś unikatowy świat. Tak ja radzę śpieszyć się z poznaniem tej charakternej, słowiańskiej duszy, nim i ją nam zeuropeizują...

Kamienica ze śladami polskości
Lwów jest miejscem idealnym na jakiś dłuższy weekend. Lista wartościowych miejsc (nie twierdzę, że sztywna i jedynie słuszna) nie jest nieskończona:
Cmentarz Łyczakowski, gdzie część to Orląt Lwowskich; Rynek (kamienica królewska, nr6, należała do ojca Jana III Sobieskiego); Teatr Miejski (Opera Lwowska); Dworzec Główny; Pałac Potockich (ul. Kopernika 15); Katedra Łacińska i cerkwie na ul. Ruskiej; pl. Mariacki.
Warto też wchodzić do niektórych miejsc, bilety są nieprzyzwoicie tanie. Ale przede wszystkim warto przyjrzeć się miejscowym ludziom. Ich otwartość, przyjazność i entuzjazm są fantastyczne i już dawno nie doświadczyłem czegoś tak prawdziwego w tym rejonie świata.

Opera Lwowska
Do tego bardzo ciekawym doświadczeniem było być w innym kraju, a jednocześnie swobodnie porozumiewać się we własnym języku. Było to równie dziwne do oswojenia, co wygodne i przyjemne :)
Fantastyczny Free Walking Tour w soboty o 11 w języku polskim jest obowiązkowym punktem wyjazdu. Można się dowiedzieć kapitalnych rzeczy o samym mieście, dawnej Polsce, ale i życiu w przeciętnym, średniowiecznym, europejskim mieście.

Oczywiście turystów nie brakuje (3/4 to Polacy), więc daje się już wydawać w niektórych miejscach spore sumy na jedzenie i napitek oraz pamiątki. Kto jednak ma trochę czasu, sprytu i ochoty zagłębić się w miasto dla lokalsów, ten może spędzić tam czas na prawdę niezwykle tanio...
Cmentarz Orląt Lwowskich

Ja jestem oczarowany tym krótkim wypadem i chętnie jeszcze wrócę w te braterskie strony. A spotkanie na cmentarzu Orląt Lwowskich bladym świtem polskiego kombatanta, ponad 80-letniego, częstującego mnie chlebem z masłem, jest doświadczeniem, którego chyba nigdy już nie zapomnę.
Takie wspomnienia, to tylko we Lwowie...
Polski kombatant na Cmentarzu Orląt Lwowskich

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Kuba - zakończenie

Kathmandu

Machu Picchu