doLot

Lotu z Moskwy do Delhi długo nie zapomnę. W rosyjskich liniach zabrania się picia alkoholu - uwierzycie? Bo na pewno uwierzycie, że 5 min po starcie już dwóch Rosjan obok mnie otwierało bez skrępowania, mimo zakazu, 0,7 własnej whiskey, a stewardessa niosła im lód, pokrojoną cytrynę i kilka puszek coli. ;)
Gdy odezwałem się po angielsku, siedzący obok Alexiej zapytał skąd jestem i wtedy się zaczęło. Rozmowa o Ukrainie, politykach, komunie i Słowianach. Na szczęście okazał się być "swoim chłopem", a Rosjanie zupełnie przeciw politykom. Najwyraźniej to samo musiał pomyśleć o mnie, bo już 10min później piłem z nimi. Jego kompan poszedł spać, więc skończyliśmy butelkę sami, gadając jak poczciwe chłopy o rodzinie i robocie. Alex wyszedł z samolotu mocno pijany, nie mogąc sobie darować, i tu mam osobistą satysfakcję, że ja byłem właściwie trzeźwy...

Dalej bez negatywnych przygód. KIBI zrobiło na mnie świetne pierwsze wrażenie, to miejsce ma wielką energię. Co odbiło się na moich snach... :)

Komentarze

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Kuba - zakończenie

Kathmandu

Machu Picchu