Urodziny

Lama Ole miał urodziny 19go, więc po wykładach odśpiewaliśmy mu Mahakalę mimo, że go tu z nami nie ma. Wielu się wzruszyło. Później, w polskim gronie, zaczęła się regularna impreza za jego zdrowie... ;)
Komuś niefortunnie wygadałem się, że dzień później sam mam urodziny i nie pozwolono mi już tego ukryć. Do północy było zdrowie Olego, po północy moje... Za tort robiła konserwa, którą dostałem na wyjazd od grupy salsowej (smakowała jak nigdy), buteleczka też się przydała ;) W tym miejscu pozdrowienia dla Was, Salseros. Wszyscy byli pod wrażeniem zestawu od Was ;) Powiedzieli tylko, że brakuje pieluch i prezerwatyw. Jedną zresztą dostałem w prezencie, z tekstami: "rozpakuj prezent! przymierz! sprawdzimy, czy wykorzystałeś" :P
W ogóle pewnie wyjdę na pijaka, ale jakoś trzeba się tu chronić przed bakteriami i zatruciem. I choć trudno się tu upić, to wytrzeźwieć jeszcze trudniej :P (Pierwszy raz w życiu obudziłem się pijany we własne urodziny.)



A propos zatruć, konkurs już ma swoje dwie zwyciężczynie... Przez chwilę myślałem, że sam wezmę udział w konkursie. Za to popełniłem poważny błąd... Zjadłem chili i popiłem wodą. Wrota piekieł otworzyły się w moich ustach! ;) Unikam teraz wszystkiego, co pikantne. Zgagę później miałem najgorszą w życiu.

Poza tym wykłady, nadganianie z praktyką w każdej wolnej chwili i gra w ping ponga z mnichami... Nieźle grają ci w szatach ;)

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Kuba - zakończenie

Kathmandu

Machu Picchu