Brazylia

Brazylia to ogromny obszar i to, co nam udało się zobaczyć pewnie nie jest miarodajne. Z drugiej strony, nie licząc dżungli i plaż na północy widzieliśmy wszystko to, po co się do Brazylii przyjeżdża. Nie trzeba jechać do stolicy, która jest centrum politycznym, ani do Sao Paulo - centrum biznesowego. Każdy Brazylijczyk i każdy mieszkaniec Ameryki Łacińskiej powie: jedź do Rio, a najlepiej na karnawał. Pewnie dlatego, że uwielbiają imprezy, ale dla nich Rio to Mekka, symbol i kultowe miejsce. I to na pewno trzeba zobaczyć wraz z Iguazu.

Mówiono nam, że Peru jest dość tanie, a Boliwia już całkowicie oszczędzi nasze portfele. Ale dopiero w Brazylii wchodząc do supermarketu odczułem - ok, jest tanio. W końcu realne ceny za artykuły pierwszej potrzeby. I by dobrze się zrozumieć, to wciąż są ceny zbliżone do polskich lub delikatnie tylko niższe :) A skąd ta przecena?

Brazylia to ogromny i bardzo obiecujący w ostatnich latach rynek. Rozwijający się w tempie największych światowych tygrysów, jak np. Chiny. Gospodarka jednak wciąż jest dość niestabilna i tak, jak rozwój Chin ostatnio się załamał, tak przez spadek cen paliw oraz dłuższe spadki na giełdach waluta brazylijska również mocno traci na wartości. W ciagu ostatnich 3 lat real w stosunku do dolara stracił połowę wartości (za 1 dolara płaci się teraz 4 reale, zamiast 2), a tylko przez ostatni rok około 40% z tego. To właśnie przyczyna, dla której z naszej perspektywy ceny są niskie, choć ciekawe jakie były wcześniej. (Tutejsze rynki nie mają wiele wspólnego z logiką.)

Zatem 1Real = 0,95zł, choć przy obecnym osłabieniu złotego można liczyć 1:1 i tak też jest łatwiej. Wreszcie w normalnych cenach mleko, jogurt, płatki, ale również większość zachodnich słodyczy i generalnie wszystko! Nawet wliczając w to (całkiem niezłe jak na Amerykę Pd.) piwo ;) które zawsze poza centralną Europą jest drogie (i wg. mnie przy okazji ohydne). Ale ich kultura piwa wzięła się akurat z dużej, niemieckiej emigracji w XIXw. Również turystyczne atrakcje w nie przesadzonych cenach, w odróżnieniu od polityki innych państw. A nurkowanie, z którego w końcu niestety nie skorzystałem, wręcz tanie.

Brazylia to oczywiście inny język. W turystycznych miejscach ich angielski jest na szczęście lepszy niż w innych krajach. W pozostałych miejscach posiłkowaliśmy się hiszpańskim, który teoretycznie ludzie mówiący po portugalsku rozumieją. Z różnym skutkiem. Czasem było dobrze, czasem odpowiadali po portugalsku, czasami trzeba było załatwić coś na migi. Ważne, że skutecznie :)

Brazylijczycy często dbają o siebie i uprawiają sporty. Widać wielu biegaczy, ludzi na rolkach, grających w piłkę. Niestety dokładną opozycję stanowią brazylijskie kobiety. Brak ruchu w połączeniu z ich kuchnią powoduje, że wiele z nich jest bardzo otyła. Piękne Brazylijki to mit i rzadkość. Choć jest pewien region Brazylii, na samym południu, gdzie kobiety wyglądają zupełnie inaczej i głównie wśród nich szuka się modelek. Mają jasną karnację, nawet niebieskie oczy, są wysokie i często szczupłe. W czym tkwi ich sekret? W dużej emigracji ich przodków z Niemiec i... Polski(!). W Curitibie jest nawet cała dzielnica z polskimi nazwami ulic. Teraz, gdy jesteśmy mocno opaleni, Kaś już kilka razy wzięto za Brazylijkę z tego regionu. A i mnie czasem ludzie nie biorą za turystę.

Na koniec kilka słów o wspomnianej kuchni. Wciąż jest latynoska, zatem dużo smażonego lub grillowanego mięsa. Ale oprócz tego jest bardziej urozmaicona. Popularne są bufety z jedzeniem na wagę, a śniadania w hostelach wreszcie duże i smaczne, jak nigdzie indziej. Popularna czarna fasola w sosie, tarty, sałatki takie, jak nam znane. A do tego pyszne desery, owoce, ciasta, czekolada w różnej postaci i nasze ulubione - brigadeiro. To najczęściej czekoladowa kuleczka, lub gesty sos jako dodatek. Coś między płynną czekoladą, a karmelem, choć trudno to do czegoś porównać. "Najgorsze" dla nas było odkrycie bufetu ze słodkościami na wagę. Pyszne lody z miliardem posypek i sosów do nałożenia samodzielnie... Po utracie wielu kilogramów przez 2 miesiące podróży, przez wysokość, wysiłek i brak dobrego jedzenia, w Brazylii nadrobiliśmy już wszystko i oby nie okazało się, że z nawiązką... ;]

 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Kuba - zakończenie

Kathmandu

Machu Picchu