Ningma day

Tuż przed wyjazdem większość ludzi z naszej grupy się pochorowała żołądkowo. Niektórzy nawet mocno. Mam podejrzenie, że to przez wodę w naszym hotelu. Jutro wyjeżdżają pozostali, w tym osoby, z którymi byłem najbliżej. Trochę mi tego szkoda. Do końca pobytu w Kathmandu będę miał przynajmniej jedną współlokatorkę, później już sam.

W tym rejonie świata zupełnie normalnym widokiem jest dwóch facetów idących za rękę, czy obejmujących się. Wygląda to może dziwnie, ale nie oznacza nic ponad to, że są dobrymi przyjaciółmi. :)
Co również ciekawe, ich dniem wolnym od pracy, jak u nas niedziela, jest sobota.

W niewielkiej grupie odwiedziliśmy dziś klasztor Ningmapów i widzieliśmy się z Rinpoche Dilgo Khyentse. Niezwykły 20latek. Przy każdym pytaniu, jakie mu zadaliśmy, byłem głęboko zawstydzony. Uświadomił nam, że te pytania są zupełnie źle postawione i nie do niego. Myślę, że dostaliśmy od niego dokładnie to, czego potrzebowaliśmy. Za to medytacja w jego oczekiwaniu, w pokoju jego poprzednika, była rewelacyjna.

Przy okazji okazało się, że w dniach przed moim wyjazdem stąd, są jakieś obchody w tym klasztorze. Może uda się zobaczyć taniec lamów, a to byłaby wielka sprawa. Grafik w każdym razie jest napięty nadal, choć myślałem, że po wyjeździe ludzi będzie wyluzowany już program... Ale może nie o to w tym chodzi ;)


Wydaje mi się, że teraz już wiem o co chodzi w targowaniu się ;D
Coś ciekawego też odnalazłem na Thamelu. (Relacja Jolanty Pieńkowskiej z tych samych miejsc, jednak informacje negatywne, które przekazuje należy traktować z przymrużeniem oka, jednak sensacja jest podstawą telewizji.)

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Kuba - zakończenie

Kathmandu

Machu Picchu