Wesołych Świąt!

Może nie z wysp Wielkanocnych, ale wesołych i radosnych życzę wszystkim w kraju :)

Rano z Adamem spotkaliśmy się z trzema miejscowymi studentami na motorach. Motocykle były dwa, więc bym mógł się zabrać, zadzwonili po jeszcze jednego kolegę. Obwieźli nas po kilku miejscach. W zamian postawiliśmy im obiad i wieczorem alko.
Bardzo szybko starają się zaprzyjaźnić i być blisko. Zadają szybko takie pytania, że ho-ho ;) Zabrali się też za obsługę mojego telefonu, by obejrzeć moje zdjęcia i przesłać bluethooth'em swoje. Jak, u licha, poradzili sobie z polskim menu?!

Na motocyklach zatrzymała nas nawet policja do kontroli. Ale mam wrażenie, że to przeze mnie, bo najwięcej pytań było do mnie. W stylu skąd jestem i jak mam na imię ;)
Za to na plaży policjantka próbowała wyżebrać ode mnie "one dolar"... wtf?


Później jeszcze poszliśmy z Adamem i moją piersiówką, jak porządni Polacy, do parku. Gadaliśmy kilka godzin o filozofii, Buddyzmie, życiu i podróżach. W sumie szkoda, że dziś już wyjechał. Ale niesamowite, że rok już jest w podróży i nie ma planu, kiedy wróci. Jak twierdzi, jeszcze kawał Indii został, a później przynajmniej Tajlandia i jakaś wyspa na Oceanii. A później zobaczymy :) Trzeba być rozluźnionym, a podróż przecież rozluźnia jeszcze bardziej.

Przechodząc przez dzielnicę muzułmańską znalazłem kapliczkę matki boskiej. Uwierzycie!?

Złapałem się na tym, że chodzę po ulicach jak miejscowy. Wśród riksz, motocykli, krów i klaksonów, środkiem drogi. Oj, pilnujcie mnie jak wrócę do cywilizacji... ;)

Pływając sobie dziś, musiałem omijać całe ławice meduz, które przypływ wyrzucał na brzeg. Miałem jeszcze w pamięci paraliż po poparzeniu na Florydzie. Okazało się jednak, że tutejsze są niegroźne. Miejscowi się nimi bawili...

Mimo, że uwielbiam upał i jestem do niego stworzony, to tutaj nawet ja czasem nie czuję się najlepiej. Na prawdę potrafi dawać się we znaki. Zimny prysznic kilka razy dziennie, to podstawa egzystencji... ;)

Komentarze

  1. Zasadnicze pytanie, skad taki Adam ma kase na podroze? :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Eh. Rzecz w tym, ze niepodrozowanie jest drozsze niz podrozowanie :)
    To, ze podroze sa drogie, to mit. Tym bardziej w Azji. Jesli wiesz jak sie poruszac, szukasz tylko najtanszych noclegow kosztem wygod, jesz tam gdzie miejscowi i poruszasz sie z nimi, to mozesz tu przezyc za 20-30zl/dzien, lub mniej(!)
    Wiec jedziesz zarobic do przyslowiowej Norwegii na kilka miesiecy, a pozniej kilka lat podrozujesz po Azji, czy to nie brzmi wspaniale? :) Rzecz tylko motywacji i podjecia decyzji.

    Jak kiedys z jakiegos powodu strace, lub rzuce prace, to nie zamierzam od razu szukac nowej. Biore dupe w troki i wyjezdzam na kilka miesiecy...

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Kuba - zakończenie

Kathmandu

Machu Picchu