Opcja B

Prolog wpisu: istotnym zagadnieniem, by zrozumieć ten wpis, jest konflikt między Karmapami (podstawowe informacje znajdują się tu). Obecnie w tradycji Kagyu panuje rozłam z powodu istnienia dwóch Karmapów. (Karmapa to głowa, główny nauczyciel w szkole Kagyu.) Popierany przez Shamara (drugi w hierarchii mistrz Kagyu), większość Tybetańczyków na uchodźstwie i większość świata zachodniego Trinlej Taje Dordże ma konkurenta w osobie Ogjen Trinlej Dordże, popieranego przez chińskie władze i (bezprawnie, wg opinii autora bloga) przez Dalaj Lamę. Klasztory i osoby popierające chińskiego Karmapę, popularnie na zachodzie nazywa się Opcją B, Sangą B, lub chińską opcją.

12.04.14

Ten dzień wywołał we mnie ogromne przygnębienie. Poszedłem do Old Monastery, klasztoru powstałego przy starym, niszczejącym domku. Tym samym, w którym mieszkał 16ty Karmapa po ucieczce z Tybetu. Klasztor bogaty, a tak ważny dom zamknięty i popadający w ruinę. Oczywiście miejsce jest pod kontrola opcji B. Gdy się tam wchodzi, nawet psy są dla Ciebie wrogie, co generalnie w Indiach się nie zdarza. Są dokładnym obrazem mnichów. Gdy chciałem tam pomedytować, nawet że jeden z mnichów chciał mnie wpuścić. Ale okazało się, ze inny wraz z kluczem do Gompy pojechał na wybory do Gangtoku. No tak, po co otwierać miejsce do medytacji w... klasztorze.

Następnie wraz ze wspomnianymi Niemkami, dwoma Nepalczykami i miejscową dziewczyną poszliśmy do klasztoru, w którym znajduje się złota stupa z sercem 16go Karmapy. Miejsce, wydawało mi się wcześniej, najważniejsze w całym Sikkimie. Oczywiście mnisi pilnowali skutecznie, byśmy nigdzie za długo nie mogli posiedzieć, nic dokładnie obejrzeć, zrobić zdjęcia, czy nacieszyć się miejscem, mimo, że z miejscową i tak mieliśmy łatwiejszy dostęp do wszystkiego. I nie wiem, czy to z tego powodu, czy to miejsce zupełnie nie ma energii, ale naprawdę... choć się starałem, nie czułem od tej stupy zupełnie nic.
Następnego dnia pozwolono mi nawet pod nią medytować, o dziwo. Więc siedziałem tam 2h, mimo chińskich wycieczek z dziećmi łazacymi mi prawie po głowie. Ale nagle ogłoszono "lunch time", więc musiałem w połowie medytacji niemal wybiec z tego miejsca, łapiąc swoje rzeczy w popłochu. Ehh...

Czarę przelało miejsce odosobnieniowe Shieraba. Idzie się tam piękna drogą w górę, w lesie. Ale okazuje się, że jest całkowicie opuszczone, bez opieki, niszczeje totalnie. Energia tam jest ogromna, stare, piękne posągi, i wszystko zjadają korniki. Opcja B jedynie trzyma to miejsce pod kluczem, nic z tym nie robiąc. Byłem załamany tym widokiem, najlepszego miejsca w całym Rumteku. Wieczorem, gdy zaczał drugi raz padać deszcz i wiedziałem, że to będzie kolejna noc, w której będę marzł totalnie, zdecydowałem, że muszę się stąd wynieść. Zostałem jeszcze jeden dzień, by maksymalnie pomedytować, ale czas ruszać dalej. Spotkałem tych i zobaczyłem to, co miałem. Połaziłem po górach. Czas przenieść się gdzieś, gdzie poczuję się lepiej. Kierunek Darjiling, a co dalej... zobaczymy.


To smutne, że cały ten konflikt Karmapów sprawia, że ci mnisi nie bardzo wiedzą co tutaj robią. Zawsze w klasztorach opcji B jest tak nieprzyjemnie. Z jednego nas nawet wyrzucono za robienie zdjęc, choć nigdzie w innych klasztorach nie spotkałem się z tym, że nie wolno. Jest u nich tak... nie buddyjsko. Chińczycy zrobili bardzo złą robotę...

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Kuba - zakończenie

Kathmandu

Machu Picchu